Artykuł
Marta Szymczyk, nauczycielka i pedagożka, przypomina, że w dzisiejszym zdalnym świecie oraz dobie koronawirusa wielu z nas potrzebuje odpowiedniego wsparcia. Punktem wyjścia dla rozważań zawartych w jej eseju jest stwierdzenie faktu: świat ma status „to skomplikowane” i wszyscy od prawie roku codziennie uczymy się żyć trochę od nowa. A to wymaga energii, która – jak wiemy – ma swoje ograniczone zasoby. Zachęcamy do lektury.
Coraz więcej rozmawiamy w mediach o zdrowiu psychicznym, odnajdujemy coraz to ciekawsze sposoby radzenia sobie z trudnościami, ale czy naprawdę potrafimy je wykorzystać i pomóc sobie w chwilach kryzysu? Ciągle się zastanawiam.
Pedagog czy psycholog to taka osoba, która udziela wsparcia wielu osobom tworzącym szkolną społeczność: dzieciom i młodzieży, ich rodzicom/opiekunom prawnym, a także samym nauczycielom i nauczycielkom.Z kolei szkoła online niewątpliwie wymaga większej uważności na dorosłych. To przecież w dalszym ciągu szkoła, w której problemów niestety nie brakuje, ale możliwości ich rozwiązywania nieco się zmieniły. I o ile edukacja zdalna ma mnóstwo zalet, tak pojawiają się w niej również trudności i ograniczenia, które, niestety, przeskoczyć jest trudno.
Faktem jest, że bardzo dużo czasu spędzamy w sieci, przez co jesteśmy zmęczeni, rozdrażnieni i sfrustrowani, a to z kolei wpływa na naszą równowagę psychiczną. Często pojawiają się emocje, z którymi nie do końca umiemy sobie radzić, choć – teoretycznie – powinniśmy umieć. Dotychczasowa organizacja życia obróciła się o 180 stopni i nie chciałabym wyrokować, ale to może jeszcze trochę potrwać i trzeba się do tego przygotować. Niebezpiecznie tracimy równowagę pomiędzy szkołą, pracą a życiem prywatnym. Brakuje czasu na odpoczynek i regenerację.
Jestem szkolną pedagożką i uważnie obserwuję funkcjonowanie szkoły zdalnej – na wielu płaszczyznach, bo przecież wiele się dzieje. Jednak najbliższa mi jest ta, która dotyczy wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, bo tym głównie zajmuję się zawodowo. Nie będę też ukrywać, że od jakiegoś czasu intensywnie szukam sprawdzonych sposobów na zachowanie równowagi i dobrostanu psychicznego u wszystkich tworzących społeczność szkolną – bo nie tylko dzieci i młodzież potrzebują naszej uwagi. Dorośli także, w tym sami nauczyciele i nauczycielki. A mam wrażenie, że, niestety, zdrowie psychiczne środowiska nauczycielskiego jest kolejnym tematem tabu.
My także tworzymy rodziny, mamy dzieci, swoje ograniczenia, trudności i problemy, dla których brakuje społecznej wyrozumiałości. Mierzymy się z lękiem, żyjemy w poczuciu zagrożenia, martwimy się o zdrowie i bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Jak wszyscy. Dodatkowo nie każdy z nas radzi sobie ze sprzętem i nowinkami technologicznymi tak, jak się od nas tego wymaga. Oczekiwania są spore, a wsparcia i zrozumienia trochę jakby mniej. Każdemu jest przecież równie trudno, nauczycielom także.
Wyobraźcie sobie sytuację: prowadzicie zajęcia z dziećmi lub młodzieżą albo spotkanie z rodzicem, a Wasze prywatne dziecko wchodzi i właśnie w tym momencie potrzebuje jedzenia, przytulenia albo zabawki z najwyższej półki w domu. Jesteście jednocześnie w dwóch światach. Staracie się zachować naturalnie, ale i profesjonalnie przed swoimi uczniami i uczennicami czy ich rodzicami, bo przecież pracujecie, ale jednak jesteście w domu i zasadniczo może wydarzyć się wszystko.
Rozkrok pomiędzy kilkoma rzeczywistościami wymaga ogromnej siły wewnętrznej, której w pewnym momencie zwyczajnie brakuje. Spinamy się, wchodzimy na szczyty swoich możliwości organizacyjnych, a potem następuje drastyczny spadek formy. I tak w kółko. Życie w chaosie wykańcza. Dlatego tak ważna jest właściwa organizacja i harmonogram dnia, bo, jak już wiemy, warunki są ekstremalne. Nie wszystko da się przewidzieć, ale wiele rzeczy można uporządkować. Wtedy jest po prostu łatwiej.
Ważne jest, by pamiętać, że nie na wszystko mamy wpływ. Nie ma zatem sensu zajmowanie sobie głowy kwestiami, nad którymi i tak nie zapanujemy. Wewnętrzne przyzwolenie, akceptacja zastanej rzeczywistości i prawo do bycia jednocześnie rodzicem
i nauczycielem/nauczycielką także pomagają.
I tak, pogódźmy się z tym, że czasem dziecko wejdzie nam w ekran za plecami, przebiegnie zdecydowanie głośniej niż zwykle czy poinformuje o tym, że właśnie wylało sok na podłogę w kuchni.
Przyznajmy sami przed sobą, że pracujemy, ale w domu. I podczas takiego spotkania z rodzicami czy w czasie prowadzenia lekcji warto zwyczajnie zaznaczyć, że niestety, ale warunki i możliwości są ograniczone i może dojść do pewnych zupełnie nieoczekiwanych zdarzeń.
Doza wyrozumiałości dla samych siebie jest tu niezwykle wskazana, a jeśli my sami zaakceptujemy zastaną rzeczywistość, to inni również nie będą mieć z tym kłopotu. Być może znajdziemy nawet pewną płaszczyznę porozumienia, zyskamy sprzymierzeńców z zupełnie nieoczekiwanej strony. Pamiętajcie, rodzice naszych uczniów i uczennic także pracują w domach i w czasie konferencji online albo spotkania z szefem dziecko również może ich niespodziewanie zaskoczyć. To zawsze działa w dwie strony. Krótko mówiąc, wzajemna wyrozumiałość to podstawa w dążeniu do dobrostanu psychicznego.
Chwila dla siebie. To kolejny ważny aspekt w dążeniu do dobrostanu psychicznego. Okazuje się, że nigdy wcześniej nie doceniałam powrotów z pracy do domu. Tłok w tramwaju, ścisk w autobusie, korki ciągnące się całymi kilometrami. W dużym skrócie: zmęczenie, hałas, frustracja i potrzeba jak najszybszego znalezienia się w bezpiecznym i spokojnym miejscu. Ten, kto jest nauczycielem zapewne zrozumie, że po wyjściu z pracy cisza i samotność stają się jego najlepszymi przyjaciółmi. Dzisiaj z kolei, kiedy praca stała się domem, a raczej dom pracą (choć nie jestem do końca przekonana, czy obecnie jest jakaś różnica pomiędzy jednym a drugim), doceniam te niegdyś „męczące” mnie powroty z pracy.
Umysł mielił wówczas problemy dnia i przełączał się na tryb „dom”. Czas spędzany w tramwaju był swoistym katharsis, które doceniam dopiero dzisiaj. Przekroczenie progu mieszkania wiązało się z kolei z definitywnym i ostatecznym zamknięciem tematu pracy. Owszem, pojawiały się z kolei tematy stricte domowe, ale one wymagają od nas zupełnie innego rodzaju energii. Teraz, kiedy trwa drugi już okres edukacji zdalnej, dociera do mnie to, że powrót z pracy był bez wątpienia niezwykle ważny dla utrzymania higieny psychicznej. Zadbajmy zatem o bezpieczne przejście z trybu praca na tryb dom. Skorzystajmy z możliwości spacerowania, wyjścia do sklepu czy piekarni. W ostateczności, zawsze można też wyjść i odśnieżyć samochód. Każdy pomysł może okazać się trafiony.
Mimo tego, że właściwie wszystko w szkole odbywa się zdalnie, to musimy pamiętać, że nadal tworzą ją ludzie, którzy mają swoje problemy, trudności, obciążenia i przede wszystkim potrzeby, o czym niestety często zapominamy. W dalszym ciągu jesteśmy społecznością, co prawda zdalną, ale to nie zmienia faktu, że powinniśmy dbać o siebie nawzajem. Szkoła to nie miejsce, w którym każdy i każda z nas jest samotną wyspą. To świat, który jest pełen wzajemnych zależności i warto o tym pamiętać.
Staramy się dostosować jak najlepiej do panujących warunków, ale niestety z różnym skutkiem. Bardzo często zapominamy, że przecież nie jesteśmy sami. Niezwykle ważne jest zatem to, by pozostać ze sobą w relacji. Wspierać się w chwilach kryzysu, wymieniać pomysłami na złapanie oddechu od rzeczywistości online czy chociażby porozmawiać o czymś, co zupełnie nie dotyczy aktualnej sytuacji. Zwyczajnie oderwać myśli od swoich codziennych obowiązków, wyjść mentalnie z pracy i domu, pobyć z drugim człowiekiem w przyjaznych okolicznościach – dla własnego zdrowia psychicznego.
Warto też mówić w miejscu pracy, że czujemy się obciążeni czy przytłoczeni. Może się okazać, że ktoś wyciągnie do nas pomocną dłoń lub, być może, zawiąże się nieformalna grupa wsparcia, w której będziemy się wzajemnie wspierać. Ludzie potrzebują siebie nawzajem, potrzebują bycia z kimś w relacji, ale jednocześnie nie domyślą się, czego od nich w danym momencie oczekujemy. Nie bójmy się zatem prosić o pomoc i pytajmy się wzajemnie o swoje potrzeby. Szukajmy możliwości pomocy, nie bójmy się specjalistów, korzystajmy z tego, co oferują nam instytucje wsparcia psychicznego. Jesteśmy tylko ludźmi, którzy naprawdę mają prawo do tego, by sobie nie radzić w trudnej sytuacji.
Pandemia kiedyś minie, jak wszystko na świecie i tylko od nas zależy, jacy wyjdziemy z tego doświadczenia. Dlatego tak ważne jest docenienie każdego drobnego gestu, który poprawia nasze samopoczucie. Dajmy sobie prawo do emocji, które przeżywamy i starajmy się uważnie sobie przyglądać. Tylko tak jesteśmy w stanie właściwie odpowiedzieć na własne potrzeby i zadbać o równowagę psychiczną. Jeśli nie zadbamy o siebie, to nie będziemy też zdolni do bycia wsparciem dla innych, którzy również nas potrzebują.
Publikacja w ramach cyklu „Odporna szkoła„
O autorce
Marta Szymczyk – absolwentka Wydziału Nauk o Wychowaniu na Uniwersytecie Łódzkim, nauczycielka, pedagożka, aktywistka społeczna. Od listopada 2018 prowadzi na Facebooku fanpage „Nieszablonowa pedagożka” poświęcony wychowaniu, edukacji antydyskryminacyjnej, przepisom prawa oświatowego oraz sprawdzonym działaniom w pracy z dziećmi i młodzieżą.